Zmysły nie do końca precz

 

Fot. "Kingsajz" screen YT

W poprzedni weekend w Skoczowie odbyła się taka nowoczesna impreza, jak dożynki. Gwiazdą wieczoru była Anna Jurksztowicz. Bardzo żałowałem, że akurat byłem daleko, ,daleko, chętnie bym na jj koncert wpadł. Przecież ona była od piosenki "Zmysły precz". Pomijam już całkiem gustowny kicz końca drugiej połowy lat 80-tych. Przede wszystkim jednak to piosenka z - jak to określiłem  słysząc o  dożynkach - "filmu mojego życia", czyli "Kingsajzu".  Dlaczego tak i czy tak rzeczywiście, czy oznacza, że najlepszy? Nie wiem, ale i tak bym pozostał przy tym określeniu. Dla mnie film bardzo fajny, bardzo dobry. Oczywiście dla kogoś innego może być kiczem. Myślę, że w tym część jego siły. że można go zobaczyć na poziomie mniej lub bardziej ciekawej, ale jedna prostej historyjki, a można potraktować jako średnio zaawansowaną metaforę, którą nie wątpliwie "Kingsajz" był. W czasie premiery, ewidentnie był odczytywany jako satyra na PRL i Zachód. Zawsze mnie w tym filmie fascynowała złożoność, kompletność i bogactwo scenariusza. Zadbano  o każdy szczegół kojarzący kraj szuflad z realem, od "Szuflandio ojczyzno moja", przez baterie i durszlaki. Nie tam, że jakieś dwa przykłady, tylko praktycznie na maxa. Tutaj też tkwi kolejny wielki argument tego filmu. Nie tyle "na maxa", co bardziej "spoko spoko". Nie wiem, czy dokładnie tak jest z filmem, ale w literaturoznawstwie uznaje się za najwyższa klasę wiersza, jeśli wprowadzone z niego nowatorskie słowo wejdzie do powszechnego języka. Z "Kingsajzu" pochodzi najbardziej uniwersalne słowo języka polskiego ostatnich 40 lat, czyli "spoko". Coś zatem pomiędzy akceptacją, pochwałą, a uspokojeniem. Zwrot rzucany ad hoc w tym filmie przez starszego Machulskiego, który wcale nie zagrał tam roli życia, ale jednak "spoko" się przyjęło.                                                Teraz tak myślę, że to poniekąd film mojego życia o dlatego, że właśnie całe życie, i w tej i poprzedniej epoce politycznej, zawsze chciałem stąd spierdzielić. Dlaczego nie spierdzieliłem? Bo, jako dziecko komuny jestem stąd, z Szuflandii. Jako dziecko komuny chwytam się też za głowę chwilami nad tym, jak film obecnie aktualny. Niechby przecież każdy miał wybór czy chce do Kingsajzu czy nie, podobnie jak i czy chce handlować w niedzielę czy nie? No i o co polococtowcom ten Kingsajz jak i u nas fajnie? Typowe zdegenerowane myślenie lewackie. 



Komentarze

Popularne posty