Tomasz Lipiński - z przełomów na Męskie Granie

Foto: Tomek Lipiński FB

    Ktoś powiedział, nie będę po raz entypierwszy nadmieniać kto, że wszystko w życiu przychodzi za późno. W swoim przypadku często mówiłam, że za późno przyszło samo życie, urodziłem się za późno. Za późno w odniesieniu do muzyki, mody, pewnych elementów życia codziennego. Nie, że taki retro, po prostu – jak głosi znane hasło – kiedyś było lepiej. Głównie jednak rzecz się tyczy muzyki. Żałuję, że nie żyłem już jako świadomy słuchacz w czasach, gdy ukazała się czarna płyta Brygady Kryzys. Żyć żyłem, ale nie w stadium rozwoju świadomego słuchacza. Chociaż dużo nie brakło. Ale nazwę kojarzyłem. Zapamiętałem. Ponownie pojawiła się na przełomie systemów. Zapamiętałem z Opola jej dawnego frontmana Tomasza Lipińskiego Faceta, który wtedy – tak to przynajmniej zapamiętałem – z zespołem Tilt wykrzykiwał z opolskiej sceny frazę: „Nie wierzę politykom”. Wykrzykiwał, bo nie wiem czy można to nazwać śpiewem. Powalające doznanie emocjonalne, muzyczne, powiew świeżości i czegoś nowego. Filozoficznie, czy raczej ideowo ambiwalentne. No bo jak to nie wierzyć politykom. Przecież pada stary system (było to prawie dosłownie na dniach). Od teraz będzie nowy, lepszy i będziemy mogli wybierać swoich, nie narzuconych. Będzie wolność, dlaczego stawiać ją na takiej negacji? A jednak słowa bardzo prorocze. Zostało mi to w głowie jako jakiś prawidok, pradoznanie. Słońce, górski potok i ta wykrzykiwana fraza. Prawspomnienie czegoś nowego, może nawet wchodzenia w „prawiedorosłość”. Wie wspomina pierwszą zapiekankę, pierwszy seks, ja zapamiętałem coś takiego. Tym bardziej pradoznanie, że piosenka nie była potem przez rozmaite stacje odtwarzana. Do ery mp3 i youtube było jeszcze daleko.


Wraz z oddaniem braku wiary politykom, na tym samym koncercie, usłyszeliśmy jak to „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”. Ziściło się, albo nawet ziszcza często. To trochę jak z znanym stwierdzeniem Stanisławskiego: „Przestać palić, nic trudnego. Tysiąc razy to robiłem, zawsze mi się udawało”. Piosenka z tej samej epoki, trochę bardziej znana, czasem puszczana. Tyle, że i wraz z nią, po wiekach niemal, pojawił się Tomasz Lipiński. Śpiewał ten refren na jakiejś manifie około 2006 roku przy rządach PiSu, u boku Jana Rokity i jemu podobnych. Zabawnie mi to wyglądało, że tak robi facet, który tą samą piosenkę (Jeszcze będzie przepięknie....) śpiewał kiedyś obok kawałka „Nie wierzę politykom”. A tu proszę, politycy dookoła. Cóż? Trzeba dorosnąć, dorastają i punkowcy czy zbuntowani rockmani.



Zastanawiało mnie zawsze, że Tomasz Lipiński ma w sumie częste nazwisko, które nosi wiele znanych postaci, ale nie drążyłem tematu. Kiedyś mi trafiła w ręce książka, wspomnienia znanego w powojennych dziesięcioleciach satyryka i rysownika, Eryka Lipińskiego, do Szpilek rysował. Czułem że to postać ze słynnej przedwojennej inteligencji, z wyższych sfer. Jak to zwykle wspomnienia czy autobiografie, i ta zakończona była wielokartkowym zestawem fotografii. Przeglądałem przed lekturą. Ewentualną lekturą. Szło chronologicznie, wszystko w konwencji wielkopaństwa, jak to w jakimś filmie było: „państwa zasraństwa”. Ilustracje i podpisy typu (piszę z głowy): Moja wujenka i wujo w bonżurce; Moje pierwsze nauki etyki; Z matką u wód; Z hrabią Potockim tuż po wojnie.... Kartkowałem. Jedno z ostatnich zdjęć było podpisane: „A to mój syn Tomasz, muzyk”. Pokazany jakiś koleś z gitarą, w glanach, z irokezem na głowie, ręką w górę, wrzeszczący coś. 
W tak zwanym międzyczasie wielokrotnie trafiałem na wypowiedzi Tomasza Lipońskiego. Fajny, mądry facet. Dziś natomiast, wertując w internecie nagrania z Męskiego Grania, trafiłem na filmik jak poniżej. Słowa trafne pozostają. Ale sceneria i oprawa, domieszka świateł i blichtru, mocno zaburzają ich autentyczność.



Komentarze

Popularne posty