Wiedziałem, że nabożeństwa od lat są on-line. Niemniej jednak zestawienie tego słowa i pewnej drzewności kościoła r nazwą You Tube wywołał we mnie pewną lekką wesołość. A kościół pełen ludzi, prawie nie było gdzie usiąść. Podobnież, gdy było po wiecze… nabożeństwie, nie było jak do domu wrócić. Wszyscy, którzy w kościele, byli tam autem. Wyjazd z bocznej drogi trwał chyba 15 minut. Opowieści, jak to po kolacji wigilijnej wszyscy szli na pasterkę lub jutrznię, a po powrocie per pedes, zmęczeni, wcinali karpie, to lamus zupełnie pokryty kurzem. Potem zostałem zapytany:
- Ładne było kazanie, nie?
- No może.
- Szczególnie jak o tych prezentach i autach mówił.
- Tego nie kojarzę. Musiałem się wyłączyć.
- No wiesz co? Jak mogłeś?
- Miałem was tylko zawieźć.
- No to nas zawiodłeś.
Komentarze
Prześlij komentarz