Co ma leżeć, nie ustoi - jak Polska świętowała, a jak świętować miała?


To będzie takie coś, co, jak ostatnio czytałem, redaktor Rafał Ziemkiewicz określa jako offtopiczne. A może bardziej – offtajmowe. Oderwane trochę od precyzyjnej teraźniejszości, nie zakotwiczone w pierwszej połowie sierpnia a. d. 2019. Po prostu akurat teraz wpadłem na nawiązanie. Nawiązanie, dotyczące mojego ulubionego tematu, czyli obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości, w 2018 roku. Fascynuje mnie cały czas to, że obchodziło się tak hucznie setną rocznicę odzyskania na 20 lat, a topory w plecy sobie wbija przy ledwie zasygnalizowaniu właściwie odzyskania niepodległości na już teraz 30 lat, znacznie bardziej nam czasowo bliższego. A, no fakt. Pewnie po prostu z wydarzeniami sprzed 100 lat nie wiążą nas już emocje, nie wytyka się, kto był wcześniej konfidentem armii austriackiej, kto donosił a kto był bierny, kto spał do południa. Fascynowało i fascynuje mnie nadal to, jak obecna władza sama dosyć sztucznie nadała rangę tej dacie, po czym po blisko roku okazało się, że jak przyszło co do czego, to sama nie ma na nią pomysłu. W efekcie, jak zawsze, sprawę ratowało pospólstwo, publikując foty z pobytu w górach z flagami. Jakoś tam w sprawę wpisywał się też samorząd. W Cieszynie na przykład, ówczesny i wciąż aspirujący burmistrz, w czasie ciszy wyborczej zorganizował uroczystości patriotyczne, podczas których oczywiście występował i przemawiał. W innym, bliskim mieście powiatowym pracownicy Ratusza krajcowali z tej okazji bajerę w MCK, jak to  zdobywali szczyty typu: Błatnia czy Gerlach. W regionie, gdzie co trzeci to beskidomaniak. 
Cały temat obchodów przypomniał mi się dzisiaj. Dlaczego? Bo trafiłem na pewien artykuł z 7 listopada 2017 roku. Maczałem niejeden palec w rozpowszechnieniu informacji z niego, więc uznaję za wiarygodną. Portal Beskidy News przekazywał ówczesne plany ministra Macierewicza. Według nich na setną rocznicę odzyskania krążył intensywny plan „Kolumny Niepodległości”.  Zakłada on wybudowanie w miejscach szczególnych dla historii Polski okolicznościowych memoriałów w formie kolumn – poinformował resort. MON podkreśla, że inicjatorami budowy kolumn mogą być zarówno samorządy, jak i osoby fizyczne lub prawne. Ministerstwo podało, że program „Kolumny Niepodległości” ma nawiązywać do upamiętniania dziesięciolecia niepodległości w 1928 roku. „Wówczas, dzięki inicjatywom lokalnych społeczności i władz, powstawały w kraju pomniki niepodległości, często w formie kolumn z orłem zrywającym się do lotu i ze zrzuconymi kajdanami.
Co z tych planów wyszło? No tak, nie że nic. Tylko trochę jakby orientacja inna. Zamiast kolumn niepodległości powstały ławki niepodległości. Produkty artystyczne, w przypadku których pytanie: „co autor miał na myśli” jest bardziej zasadne, niż zadawane Andre Bretonowi. Ławka niepodległości, bo na niej – pomimo siedmiomilowej długości – tylko jedno miejsce. Nie ma więc kto kogo uczynić podległym. Nie ma kolumn, są ławki. Zamiast dumnych i trzymających pion brył, zostały leżące zdechlactwa, a na nich nie zawsze trzeźwi użytkownicy. Coś, co miało trzymać pion, nie za bardzo jest na poziomie. Miały być orły na górze, teraz pijaczki orła wywijają, co czasem kończy się pawiem. Co ma wisieć nie utonie, co ma leżeć nie ustoi. A Macierewicz? Ileż bajek już naopowiadał...


Komentarze

Popularne posty