To cwane bestie są, ci myśliwi


Słowo myśliwi być może powinno się wziąć w tytule w cudzysłów, ponieważ to coraz bardziej jakaś bezkształtna i bezimienna grupa, upodabniająca się do żydów, masonów, czy cyklistów. Rozpanoszona wśród wszystkich grup i warstw społecznych, niezależnie nawet od zapatrywań politycznych. Okazuje się bowiem, że nawet wśród takich teoretycznie przeciwnych temu partii jak Lewica czy PSL pełno miłośników tego tematu, który im więcej otrzymuje społecznego weta, tym  więcej jednocześnie dostaje przywilejów.
Konkret jednak jest taki, że ktoś kiedyś przedstawiał myślistwo jako pasję i swego rodzaju wielką sztukę. Sztukę połowu znaczy się. Z wszelkich opisów wynika. że to przede wszystkim zbiorowe chlanie i tutaj może i jest to sztuka, uchlać się i nie wyzabijać. A poza tym? Jaki kunszt? Jaki kunszt, skoro z jednej strony idą ludzie z flintami wypluwającymi pociski, przed którymi gepard nie ucieknie, a z drugiej strony banda naganiaczy, pchających zwierzynę pod te flinty. To oczywiście nie wszystko. Znane i często publikowane są obrazki jakiegoś wyrobiska, gdzie wysypane są kartofle, marchewki lub inne papu dla zwierząt, a na wprost tego miejsca ambona myśliwska. Jeśli to ma być jakiś przemysłowy odstrzał dzików i innych osobników, których podobno jest w nadmiarze, w tej ambonie i tak się wszyscy chętni  nie zmieszczą. Jeśli natomiast ktoś sobie tak z pasji i dla sportu, niech potropi, posiłuje się, bo coś takiego to gówno a nie sport.  
Ambony oczywiście widuje często, takie ze szczególną pokusą rzadziej. Poniżej ta, na którą trafiłem w lesie pod Muńcułem, gdzieś między Ujsołami a Soblówką. Myśliszalet a na wprost niego pokusa dla zwierząt: skrzynka na coś, obecnie pusta i sól. Maestria bardzo wysokiej próby, spryt level kosodrzewina.



Komentarze

Popularne posty