Czekając na pociąg. Wisła, centrum, peryferie

Zdjęcie: wisla.pl
   W czwartek odbyło się uroczyste otwarcie dworca w Wiśle, po remoncie. Jakie było? Szerzej poniżej. Bazuję na relacji wiślańskiego Urzędu Miejskiego. Mnie nie udało się dotrzeć. Powiedzmy, że kłopoty z komunikacją. Wystraszyły mnie legendarne korki na wahadle przed Wisłą. Koleżanka twierdzi, że w praktyce opóźnia to przejazd o max 10 minut, jeśli jest spokojnie. Rzeczywiście staje cały ruch w sytuacji, kiedy jakiś raptus się wyrwie na nie swoim zielonym, wtedy jest problem. Na pewno znalazłby się niejeden narwaniec, jadący na otwarcie dworca. Pociągiem, dojechać z okolic Bielska tym bardziej kicha. Chyba że ma się drezynę, jak starosta M. Szczurek na słynnym zdjęciu. Swoją drogą troszkę paradoks, szumnie otwierać dworzec (bez urazy centrum przesiadkowemu), a dojechać z innych metropolii niż Katowice trudno.

Jest klimat

   Lubię Wisłę i dworzec w jej centrum, acz przyznać muszę, że stacyjka Wisła Głębce jakoś  była zawsze bardziej „moja”, jak i ogólnie peryferyjne tereny Wisły, doliny, z mniejszym miszmaszem. Bardzo często tam bywałem w czasach gdy startował z niej pociąg w głąb kraju, chyba do Gdańska się dało dojechać. Bawiło mnie, że tam gdzie rzeka Wisła mała, jej źródła właściwie, jest Trójwieś, a tam gdzie rzeka szeroka i uchodząca do morza – Trójmiasto. W Głębcach lubiłem podejść na górkę, gdzieś na Kozińce chyba i patrzeć na stacyjkę w Głębcach. Jak pomiędzy tymi całkiem stromymi pagórkami przyjeżdżają pociągi i odjeżdżają. Miałem wtedy przed oczami przyjazd kuracjuszy z mannowskiej „Czarodziejskiej góry”. Kiedyś. Ile czasu można spędzić na dworcu? A i góra coraz mniej czarodziejska. 
Dworzec Wisła Uzdrowisko kojarzył mi się przede wszystkim z tym, jak bohaterowie pilchowego „Tysiąca spokojnych miast” ruszają z niego do Warszawy unicestwić towarzysza Gomułkę.
  
Nie ma jak pompa

   „Pompa” i fanfaronada wszelkich otwarć, to bardzo charakterystyczny znak naszych czasów i ostatnich miesięcy. Tak znamienny i często przeholowujący, iż bardzo się dziwię, że jeszcze nie został należycie napiętnowany. Hitem z Żywiecczyzny było kiedyś otwieranie nowego chodnika, o długości kilkaset metrów, na którą to okoliczność stawił się wicewojewoda i cały zarząd powiatu. Z kolei w Jasienicy oficjalnie oddawali do użytku alkomat na posterunku policji. Taki, co kosztował 2,5 tys.  zł. Mnie przypomina obyczaje z epoki dla wielu słusznie minionej. Kto nie zna filmów Barei masa na YT. Jak najbardziej rozumiem tutaj pompę, z jaką mieszkańcy Strumienia przyjęli pierwszy pociąg, jaki jesienią pojawił się tam od wielu lat. Ciasto, orkiestra, Oczywiście nie świadczy to najlepiej o państwie i jego kondycji, ale rozumiem pewną radość podatników. Dla odmiany, imprezy z głównym udziałem i de facto dla oficjeli bywają naprawdę żenujące. 
Tutaj akurat pewien szacuneczek dla Wisły i jej władz, bowiem – jak sądzę z relacji – udało się tematu nie przegrzać, albo i zręcznie z niego wybrnąć. Dotarły głównie władze miejskie i powiatowe, w tym oczywiście lokalni muzycy. Tych z dalsza może powstrzymało przed przyjazdem wahadło albo brak drezyny? Całkiem to ciekawe, gdyż nie było osoby, która – jak to się kiedyś śmiałem – posiada jakiś dar polilokacji i będąc wysokim urzędnikiem wojewódzkim uświetnia prawie wszystkie otwarcia. Nawet takie, które, jak by się wydawało, odbywają się jednocześnie. Wprawdzie on jest ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, a fundusze na remont dworca kierowane były raczej z sejmiku, ale Centrum Przesiadkowe w Cieszynie jednak otwierał. Albo jednak czas. Prawdopodobnie wicewojewoda Jan Chrząszcz otwierał w tym czasie SOR w Bielsku-Białej.
Wicewojewoda Chrząszcz - drugi od lewej str.
Kolejny stały element naszej codzienności i inauguracji, to wizyta osoby duchownej z kropidłem. Można było zakładać, że w luterskiej Wiśle.... No nie, też było, ale z większym pluralizmem.
„Następnie modlitwę ekumeniczną poprowadzili ks. radca Waldemar Szajthauer - proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej ap. Piotra i Pawła w Wiśle oraz ks. Wiesław Firlej - proboszcz Parafii Rzymskokatolickiej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wiśle.” - wisla.pl
Skoro Państwo daje, dlaczego tylko jedna strona ma brać?

Wszystkie kapele świata, czyli koło historii

   Ciekawą informację można przy tej okazji można przeczytać na stronie internetowej miasta Wisła.
„W roku 1933 wybudowano 5-kilometrowe przedłużenie linii kolejowej wzdłuż doliny potoku Kopydło do ówczesnej osady Głębce. Niestety wybuch wojny przekreślił dalsze plany przedłużenia linii kolejowej z Głębiec aż do Zwardonia."
Aaa, do Zwardonia. A to ciekawe, ciekawe. Słyszałem wiele na temat rozwoju w regionie ale nie akurat tego. Średnio inteligentna lokalna anegdota głosiła, że  linia miała być przedłużona do Wiednia ale nie było to możliwe, ponieważ wiślański gazda nie godził się kilka razy dziennie wrót do stodoły otwierać i zamykać. Nie tylko kolonie mieliśmy mieć, ale i to, połączenie Wisły ze Zwardoniem. Hmm. W Warszawie metro przed wojną planowali i w XXI wieku skończyli, linia via beskidia czeka na podobny finał najwyraźniej. To połączenie, to by dopiero huczne otwarcie miało. Wszystkie kapele świata by wystąpiły.  I Andrzej Grabowski. Gdyby jeszcze miały po niej jakie pociągi jeździć? A niechby jeździły, to bez nadziei dla tych, z nerwem na korki przez wahadło przed Wisłą. Na Żywiecczyźnie czekają od X lat na budowę ekspresówki - „obejścia Węgierskiej Górki”. Nie pamiętam, czy akurat wicewojewoda był na szumnej konferencji z udziałem ministrów, obiecującej budowę drogi już „za cztery miesiące wstecz”. 


Komentarze

Popularne posty