Protesty - w Żywcu lekka sztama

  Przedstawicieli obecnej władzy, w tym między innymi prezydencki minister Paweł Mucha, zwracali uwagę na to, że protesty przeciwko ostatniemu werdyktowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, są pełne wulgarności. Cóż? Są. Taki był też protest w Żywcu. Na którymś z filmów polskich ojciec wyjawił dziadkowi, że wnuk gra w kapeli punkowej. Padło pytanie dziadka, jak grają?

- Głośno.

- Młodzi zawsze grają głośno – odparł dziadek.

Analogicznie, młodzi też zawsze przeklinają. Nie inaczej na takim proteście. W Żywcu zebrał on liczne tłumy w przeważającej mierze młodych i bardzo młodych ludzi, którzy w marszu i przy skandowaniu z reguły antyrządowych haseł, przeszli ulicami miasta do ronda im. por. Leona Rybarskiego i z powrotem. To, jak się wydaje, odróżniało go od wcześniejszych demonstracji antyrządowych, że właśnie brały w nich udział przede wszystkim osoby młode, podczas gdy wcześniej było nie raz wręcz skrajnie odwrotnie. Żywiecka demonstracja odróżniała się też od wielu innych, głównie od warszawskich. Czym? Na Rondzie im. Rybarskiego policjanci ułatwili przejście tłumowi, za co usłyszeli podziękowania. Mundurowi pojawili się też między innymi potem, gdy protestujący, po przemaszerowaniu rundki, wrócili na Rynek. Po sugestii tłumu, wodzireje zaproponowali ponowny marsz. Pojawiło się wówczas dwóch policjantów z sugestią, by tego jednak nie robić. Policjant powiedział:

- Słuchajcie. Eskortowaliśmy was i nie interweniowaliśmy. Tyle wystarczy. Mamy naciski z Katowic i będziemy musieli wkroczyć, jeśli wyjdziecie poza płytę Rynku. Na płycie możecie być ile chcecie.

Młodzież (najczęściej była to młodzież) przystała na taką opcję i skandowała znów podziękowania, a po chwili się rozeszła. W telewizji można było zobaczyć protesty, na przykład z Warszawy, gdzie policjantów było nie tylko bez porównania relatywnie więcej. W efekcie niejako były tam mniejsze lub większe starcia z policją i duża doza wzajemnej niechęci. W Żywcu przeciwnie. Jakieś jakby rynkowe porozumienie nastąpiło. Konsensus, ugoda, sztama, zwał jak zwał. Może też za sprawą przekleństw wcześniej gdzieś znalazła upust nadmierna energia i potrzeba zbędnego oporu?



Komentarze

Popularne posty