Viali a sprawa polska



Zdjęcie: U.C. Sampdoria

Jak już nie raz pisałem, piłka nożna to przemijanie/. W ostatnich dniach zmarł na raka włoski napastnik z lat 80/90, Gianluca Viali. Pamiętam go oczywiście. Grał ciekawie, miał sukcesu piłkarskie na konie, trenersko - organizacyjne też, był uznawany za człowieka z ciekawą osobowością i takiego też go zapamiętałem. Nie jest to oczywiście pierwszy znany mi piłkarz, który umiera. Gorsze jednak jest to, że umierają futboliści - jak Viali. których grę oglądałem nie będąc wcale młodą osobą. Osiągnął on wiele sukcesów, głównie z reprezentacją Włoch, Sampdorią Genua, czy Juventusem. Z tym pierwszym klubem wygrywał rozgrywki europejskie, czy mistrzostwo Włoch. W związku z tym skojarzyłem, że przecież on grał w słynnym dwumeczu Legia Warszawa - Sampdoria Genua. Dwumeczu rozstrzygniętym na korzyść warszawian. Dwumeczu słynnym, bo w bryndzy lat 90-tych był to spory sukces Polaków na arenie międzynarodowej. Do tego jakie dramatyczne okoliczności meczu rewanżowego. Viali ze swoimi przyjacielem Mancinim szaleli, odstawiali sporo typowych wówczas dla Włochów prowokacji. To chyba Manciniemu w końcu, prawie w siatce bramki, Maciej Szczęsny (ojciec Wojciecha) wypłacił z piąchy przy okazji przepychanki. Ta "wypłata" poskutkowała niestety czerwoną kartką. Jako, że limit zmian Legia miała już wykorzystany, na ostatnich kilka minut między słupki musiał wejść Marek Jóźwiak. Udało mu się wszystko wybronić, ale trzeba przyznać, że tych kilka minut to były bardzo spektakularne fragmenty w skali wielu lat naszej piłki nożnej tamtego czasu. W efekcie Legia, która chyba na tamten moment była w poniżej 10 miejsca w tabeli ligowej, wyeliminowała na za chwilę mistrza Włoch, który za rok grał w finale Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, czyli dzisiejszej Ligi Mistrzów. Dwumecz dla Vialiego pewnie jeden z wielu, bardzo mało pamiętny, dla ówczesnych kibiców w Polsce bardzo zapadający w pamięć. 

Komentarze

Popularne posty