Awaryjne lądowanie

Wójt Istebnej Łucja Michałek i jej zastępca, Ryszard Macura
Jedną z ciekawszych konsekwencji wyborów samorządowych stał się pewien transfer kadrowo... polityczny. Jak podał portal Cieszyn Beskidy News, były burmistrz Cieszyna Ryszard Macura został wicewójtem odległej o kilka gmin Istebnej.
Był taki film fabularny pt. „Słońce wschodzi raz na dzień”. Jak go widziałem i zapamiętałem, byłem zbyt młody, żeby wyłowić ewentualny głębszy sens, jeśli oczywiście był takowy, bo nie jest to oczywiste. Wiedziałem jednak, że akcja filmu rozgrywała się (gdzieś na górskiej wsi) i że kręcony był w Koniakowie i Istebnej. Trójwieś nie jest mi obca, bywam tam od dawna raz na jakiś czas. Jest jednak coś takiego, że tamten film jest pierwszym, co przychodzi na myśl. Pierwsze skojarzenie. Czerń i bel okolicy, kopiate pagórki i domy jednorodzinne. Surowość wczesnej wiosny i stukot rąbanego toporami drewna. Gdzieś drogą, pomiędzy domami i groniami, wspina się półwojskowy radziecki łuaz. Wspinał się, wspinał,aż w końcu się wspiął. Dojechał do grupy drwali, której przewodziła postać, zapewne niejaki Haratyk, grana przez Franciszka Pieczkę. Z samochodu wysiadł Marian Kociniak, który grał sekretarza. Wysiadł i powiedział zdanie:”Daleko tu do was, jak do komunizmu”.
 Przypomniałem sobie tę scenę i to hasło po raz enty któryś tam. I wyobraziłem remake. Pana Ryszarda Macurę, niedawnego burmistrza Cieszyna. Jak majestatycznym krokiem, w nienagannie wyfasowanym garniturze, zmierza do forda focusa i rusza w kierunku Istebnej. Przebija się przez korki skrzyżowania na Ustroń i śmiało zmierza na S-52. Za Skoczowem skręca na Ustroń, a potem dalej. Przejeżdża przez zatłoczoną Wisłę i wspina się na Kubalonkę. Mija sanatorium, przeróżne Słowioczonki, Andziołówki, snując się cały czas w tempie adekwatnym do stanu drogi. Dojeżdża w końcu, po kwadransach masakry resorów. W drzwiach wita go szefowa, słynąca z szerokiego i uwidaczniającego piękne zęby uśmiechu prawie jak w wykonaniu min. Anny Zalewskiej, Łucja Michałek. „Daleko do was, jak do….” wita przełożoną Ryszard Macura.
  Nie mam nic personalnie do Łucji Michałek, która wygrała wybory, startując z listy Prawa i Sprawiedliwości i teraz ma prawdo dobrać sobie zespół. Nie mam nic personalnie do Ryszarda Macury, który kojarzony jest z Prawem i Sprawiedliwością, jeśli nawet formalnie nie należy do tej partii, za kadencji którego wycofano WOŚP z Cieszyna i Krytykę Polityczną z mostu na granicy. Ba, rozumiem nawet, i to dobrze rozumiem, że nie chce być zwykłym nauczycielem. Rozumiałbym też jednocześnie wkurzenie mieszkańca jedenastotysięcznej gminy Istebna, dbającego o jej rozwój i zostawiającego w niej pieniądze, spełniającego wymogi formalne konieczne dla stanowiska wicewójta, że te pieniądze pojadą do Cieszyna z uwagi na partyjne preferencje, spadochroniarstwo i władzę przywożoną w teczce. Zwłaszcza, jeśli ów lokals miesza w centrum gminy, której przewodzi osoba z Jaworzynki.
Ryszard Macura, wchodząc do Urzędu Gminy Istebna, kątem oka widzi majaczącą w oddali Ochodzitą, mekkę beskidomaniaków, którzy ruszają tam oglądać wschód słońca. Słońca, które wciąż, mimo upływu połowy wieku, wstaje tylko raz na dzień.

Komentarze

Popularne posty