Kwarantanna narodowa i zagraniczne związki

Kilkanaście dni temu nasz rząd ogłosił ograniczenia w życiu codziennym, które  zostały już wcześniej określone jako "kwarantanna narodowa". Szybko odezwały się głosy krytykujące ponowne nawiązanie do tradycji patriotycznych z czymś, co nie ma nic wspólnego. Była też krytyka w kierunku tym, że nie ma takiego pojęcia prawnego, jak właśnie „narodowa”. W podobnym czasie ograniczenia wprowadzano na Słowacji. Wynikało z nich że do kolacji wigilijnej zasiąść mogło tylko 5 osób w ramach jednej „bubliny” (w j. słowackim bańka wodna). Chodziło w tym przypadku o jedno jakby ognisko domowe, domostwo. Słowacy jednak wyrażali podobny sceptycyzm co Polscy do słowa „narodowa”. Co to znaczy bublina, co ma bublina wspólnego z tym wszystkim, zżymali się. W tamtym również mniej więcej czasie TVN nagłośniło sprawę wiceministra od Gowina, skarbu czy gospodarki, jakiegoś co się nazywa Gut- Mostowy. Tenże minister, mimo zakazów, miał funkcjonujący w Zakopanem hotel. Działał trochę na bezczelnego, a trochę wykorzystując luki prawne. Już chyba nie działa. W tym samym czasie zwykli Słowacy utyskiwali na czekający ich lockdown i dziwne wyjątki w nim:

- Kto to videl? Niczego ne można, ale łyżovat można.

- ?

Jest taki wyjątek. Uprawianie sportu na powietrzu czyli na nartach można jeździć. Przypadek sprawił że Kollar (polityk słowacki) ma jakieś wyciągi w Donovalach.     

Komentarze

Popularne posty