Pies jak wielbłąd, nie zawsze musi

Nasz pies od zawsze miał specyficzny stosunek do picia wody. W zasadzie to jej nie pił, zwłaszcza gdy się mu specjalnie dawało. Oczywiście sprawdzał zawsze, czy to aby go węch nie zawodzi i czasem w tej misce kiełbasy nie podaję, ale jak już przetestował, odchodził. Wydawało się nam, że wręcz w ogóle wody nie pija. Owszem, wtedy jadał często mokre żarcie, ale mimo wszystko. Potem czasem spijał jakieś kałuże albo z potoku w plenerze. Z ręki nie, z ręki tylko kiełba i ten styl. Efekt był taki, że niespecjalnie zwracaliśmy uwagę na to, czy Piksel ma wodę, czy nie? Z czasem on miewał całkiem ciekawe sposoby komunikowania potrzeby picia. Podchodził i siadał na przykład koło wanny. Logiczne, skoro tam leci woda? Lepsze jednak było, jak kiedyś podszedł w okolice drzwi łazienkowych i zaczął kopać w podłodze. To, jakie logiczne? Szczególnie dla psa. Od jakiegoś czasu wykształciło się naszemu spanielowi upodobanie picia wody na balkonie. Nalewałem j i tuż po zapełni4erniu miski, w kuchni, nie chciał pić. Dałem na balkon, łykał jak pelikan. W zasadzie nic dziwnego. Człowiek też czegoś nie zje na przykład na mrowisku, a elegancko podane w restauracji jak najbardziej. Wczoraj się zabrał za picie, właśnie na balkonie, który na ten czas został otwarty. Coś to jego picie strasznie długo trwało. Jak nigdy dotąd pełna miska. Wołam go, żeby już kończył bo zimno, a Piksel nic, tylko urzęduje przy misce na balkonie. W końcu przyszedł, a Beata zasugerowała, żeby sprawdzić stan wody w tej misce. Na balkonie było ciemno więc wziąłem do ręki i do pokoju. Patrzę do miski a tam owszem, wody dużo. ale w postaci stałej, lodu. Skojarzyłem, że Piksel był na balkonie tak długo, bo albo lizał lód, albo dobijał się do wody pod grudą. W obu przypadkach było to czasochłonne. Ale poradził sobie, wyraźnie z siebie dumny. Traperski pies podczas zimowej przerwy.  

Komentarze

Popularne posty