Superligooo!!! Cooo.......?


Tłum kolesi z aparatami w dłoniach, biegnący po stadionie, wzdłuż płotu bieżni. To musiał być rok 1983. Oglądałem już piłkę nożną często, ale odnośnie futbolu klubowego nie miałem jeszcze skali porównawczej, kto dobry kto nie. Nie wiedziałem więc, kto i po co biegnie. Jak nam wytłumaczyła mama przyjaciela, która właściwie nas zawołała żebyśmy pośledzili ten widok, to biegli fotoreporterzy. Dlaczego? Piłkarze Widzewa Łódź, w meczu wyjazdowym, wywalczyli karnego przeciwko Liverpoolowi. No i co w związku z tym? A no fotoreporterzy postawili zdecydowanie na lanie, jakie Polacy otrzymają od angoli. Zalogowali się więc w okolicach bramki Widzewa, żeby robić z bliska zdjęcia tych bramek. A tu klops, karny dla Łodzian. Kopciuszek był kroczek od bramki i kroczek od awansu. To smaczek europejskich pucharów. Oczywiście za moich czasów polskie kluby były Kopciuszkami, a nie faworytami. Szkoda, że tak. rzadko. Na następną sensację tego formatu musieliśmy czekać do 1991 roku, kiedy to Legia strzaskała w dwumeczu Sampdorię Genua. Siłą i smakiem europejskich pucharów było to, że czasem słabeusz zlał silniejszego. Znaczne rzadziej niż częściej, ale jednak. Z czasem pojawiły się jednak włomy. Kilka tygodni temu padły głosy o likwidacji bramek na wyjedzie, jako ważniejszych. Byłoby szkoda, to ułatwiało trochę triumfy Kopciuszków. Temat nie rozświetlił się jednak bardzo, a tymczasem padło superlidze, czyli o wyjątkowych rozgrywkach, w których graliby najlepsi. Najlepszych i najbogatszych. No nie żartujcie. To co ja mam w kółko oglądać mecze Manchesteru z Realem? Nudne. Ponadto zaistnieje bardzo duża szansa na piłkarskie szachy, przy tak wyrównanych drużynach. No i Kopciuszek już nie wyeliminuje potentata, bo po prostu nie będzie go w tych rozgrywkach. 

Komentarze

Popularne posty