Żywiec Zdrój i szklane flasze, czyli coś za coś



   Konflikt pomiędzy ideami: „bić się czy nie bić” jest z pewnością jednym z najstarszych w dziejach Polski, przebijający długością czasową inne. Poza tym? Kto jest gorszy, PiS czy Po lub która z tych partii zaczęła wojnę, też nie są obecnie najstarsze. O wiele dłużej trwającą wątpliwością jest ta, czy postawa określana jako ekologiczna, jest taką rzeczywiście. Dokładnie zatem tak, jak w wielkiej krajowej polityce partia, której zarzuca się ograniczanie wolności, uznaje się za najżarliwszego obrońcę tejże wolności. A ekologia? Nie raz można przeczytać lub usłyszeć, że żarliwi zieloni więcej przyrodzie szkodzą niż pomagają. Jak już, pisałem, to rozdźwięk bardzo długi. Nie tylko dlatego, że jeszcze w liceum jeden z nas, po wyjęciu papierosa z paczki usłyszał że będzie wypuszczał syf do środowiska i odparowywał, że za to do domu uda się per pedes, a nie spalającą jak traktor rasowaną bryką. Kto jest bardziej eko i kto postawę mniej eko może zarzucić drugiej stronie. Pamiętam zupełnie obszerne artykuły w poważnym tygodniku, z początku lat 90-tych. Poszło o futerka, jako elementy ubioru. Czy mają być naturalne, czy sztuczne. Z jednej strony eko-sztuczne, gdyż nie wymuszają zabijania niewinnych stworzonek. Z drugiej strony, przy pełnym dostrzeżeniu cierpienia istot żywych, produkowanie sztucznych to zużycie wody, wyziewy spalin, a w konsekwencji kolejny plastik do utylizacji.

   Konflikt to stary co najmniej, jak III RP i co rusz można się do niego odnieść na nowo, przywołać podobne sprzeczności. Odczucia o takim właśnie dualizmie miałem niedawno, widząc akcję firmy Żywiec Zdrój. Gazeta Wyborcza podała informację, jak to ŻZ wzięła się za rozlewanie wody do szklanych butelek. Dzięki temu mniej plastiku pójdzie w świat, a w konsekwencji i do środowiska. Piękne to oczywiście i szczytne, po co potem szprotkom te jednorazówki z żołądków wyciągać? Dzięki temu zresztą firma, w ciągu kilku lat, ma się wywiązać z jakiegoś tam zobowiązania środowiskowego. Piękne to i szczytne, ale też pozwala na refleksję z drugiej strony. Zacne by bowiem było, przy ograniczeniu produkcji oraz konsumpcji, akcentowanie takiego trendu. Mogę się mylić, ale sądzę, że ograniczanie konsumpcji to jedyny kierunek, w którym dwie strony ekokonfliktu mogą iść wspólnie. A tak. Butelki szklane, to znacznie cięższe butelki, a więc transportowane ich odbywa się przy większej emisji spalin i nakładów w transport. Nic nie wiadomo o tym, żeby butelki były zwrotne, co wręcz machinalnie nasuwa się na myśl.

Wiem też, że między innymi dziennikarzom – jak zapewne w przypadku GW – rozdawane były pakiety nowych, szklanych butelek, w papierowych oprawach i torebkach. Produkcja tego wszystkiego, nawet jeśli z papieru, no to jednak jest.
Niemniej jednak lepszy taki ruch w kierunku szklanych butelek, niż żaden.

Komentarze

Popularne posty