Po co nam media lokalne?

Zdjęcie: GOPR Beskidy
Zauważyłem, że o pogodzie się już nie informuje, szczególnie w wymiarze powiatowym. Pogodą się straszy. Nie ma już informacji o pogodzie i słynnych „prognoz”, są ostrzeżenia. Paradoksalnie, im większe anomalia, tym częstsze te ostrzeżenia odnośnie normy. Przy tak To nie jest normalna zapowiedź, że w styczniu będzie – proszę, jakie czary z mchu i paproci – śnieg, tylko są ostrzeżenia dla powiatu, o intensywnych opadach śniegu. Najlepsze jest to, że te prognozy się często albo nie sprawdzają, albo nim nadejdzie ich czas, trzy razy zmienią.
Dlaczego tak jest? Może i trochę tak, dla podkręcenia emocji i klikalności. Trochę z pewnej wygody. W ten sposób komunikaty przekazuje IMGW, bo po to jest. Po prostu się kopiuje i leci. Zrobią tak jedni, to drudzy też.
Tak było na przykład w ostatnich dniach. Początek lutego, czyli według historycznych już teorii najzimniejszy czas roku. Za oknem sucho, ponuro, na termometrze jakieś 6 stopni. Nagle atak, frontalny wręcz, z powietrza głównie, ostrzeżeniami w lokalnych mediach o intensywnych opadach śniegu. Szok doprawdy, śnieg lutym? A tu rzeczywiście, trochę śniegu spadło w niższych rejonach powiatu żywieckiego, czy cieszyńskiego. Taka to niespodzianka, oznaczająca dwa czy trzy dni na miesiąc ze śniegiem i trudnymi warunkami. I co? I to, że pomimo wtorku i środy, braku ferii (ferii z reguły brak), cyk jedno info, że turyści zabłądzili na Babiej. Akcja trwała wiele godzin. Nazajutrz dowiaduję się, że zabłądzili też pod Rysianką (około 1200 m. n. p. i prawie już bezleśnia). W te dwa dni na kilka miesięcy, kiedy prawdopodobieństwo tych zgub było stosunkowo duże i ostrzeżenia, jakie potem wystosowali GOPR-owcy, wydawały się wprost wynikać z prognoz pogody, ostrzeżeń IMGW albo ich kopiujących.
Po co nam media lokalne? Jeśli nawet czytamy, nie zawsze coś z tego wynika.

Komentarze

Popularne posty