W zaprzęgu promocji

Zmiąłem świstek i wyrzuciłem do kosza. Ileż można przechowywać rachunków i innych bumag? Beata zwracała uwagę żeby sprawdzić, czy nie potrzebuję czegoś z rachunki bo z nimi można dostać dyszkę rabatu. No gdzie, tam, to na artykuły szkolne, a ja już – uchowaj Panie – trochę lat do szkoły nie chodzę. Ołówków z domu pełno z Castoramy, długopisy sejmowe, papier też się znajdzie. Parabola w kierunku śmieci. Podobno nie tylko. Podobno było jeszcze coś mówione. Tak się złożyło, że tego samego dnia wylądowaliśmy w tym samym, popularnym i gęsto rozlokowanym markecie. Dawno już temu zostałem zdiagnozowany jako nudzący się i trudny na zakupach, więc nie było kłopotu w tym, że zawiesiłem się na chwilę przy kasie nad regalikiem z książkami. Nowy Marek Krajewski był, taki co go jeszcze nie czytałem, a czytywać go generalnie bardzo lubię. Kosztował trzy dysie więc odłożyłem, że może przy wyjściu. W sumie fajny jest, ale mam taki przepał książek przed oczami, że nie ma co przesadzać. Na szczęście lub niestety, zanim odłożyłem, pokazałem Beacie co jest. Co usłyszałem? Wiadomo:

- No to na to między innymi był ten rabat z rachunku, który dziś wyrzuciłeś.

- Myślałem, że to tylko na artykuły szkolne?

- Na książki też, ale oczywiście mnie nie słuchasz.

Oczywiście, klasyka. Wpieniłem się na wredność świata. Niby tylko dyszak, ale zawsze do dyszak, a poza tym bodziec jest. Podrapałem się za uchem i zastanawiałem, czy ten kosz domowy z papierkami już został opróżniony? Chyba nie. Było w każdym razie nad czym się zastanawiać. Niby tylko dyszka, ale… Ale pędem do domu i pędem do kuchni. Recyklingowy kosz na papierki pełny. Zawsze pełny, bo rzadko opróżniany. Tak mało papieru teraz. Ulżyło, bo na wierzchu poprzedni rachunek z dyszką rabatu. Wyjąłem, rozprasowałem dłonią i co? I oczywiście miała rację, na książki też upust. Niby tylko dyszka, ale grzech nie skorzystać. Wskoczyłem na rower bo upust tylko do tego dnia był, a Krajewski tylko jeden na regaliku. Na szczęście był jeszcze. Jaja tylko były przy kasie. Poprzedni rachunek z promocją był taki wymięty, że kasa nie chciała zarejestrować. W końcu poszło. Dostałem jakby rachunek zwrotny. Obniżka na nim na mięsu. Wyrzu…, zamierzam wyrzucić. 


Komentarze

Popularne posty