Wschód słońca pod Babią Górą
Wschód słońca, jak przynajmniej twierdzi nauka, następuje co dzień. Nie co dzień jednak jest on taki fortunny, jaki przydarzył się nam w poniedziałek w Orawvskiej Polhorze, widziany spod wierzy widokowej. Zagrało, choć może najmniej uwagę zwróciło samo słońce, a raczej tempo wstawania dnia. Na krótkiej przestrzeni obchodzenia kierunków świata mgły pojawiały się i znikały, widoczność wyraźnie poprawiała, pojawiały się coraz to nowe objawy codziennego życia naturalnego i społecznego. Nie da się zaprzeczyć, że wstawanie dnia zapinkalało. Tak się złożyło, ze był to pierwszy wschód po moich kolejnych urodzinach. Nie odstępował więc myśli banał, że zapinkalało, jak życie. Ale pięknie było. I jest.
Komentarze
Prześlij komentarz