"Mikołaj Morawiecki". Nasze pieniądze dla skoczka. Słusznie?

Zdjęcie: Mateusz Morawiecki FB
Premier Mateusz Morawiecki napisał wczoraj na stronie społecznościowej: „Podjąłem decyzję o przyznaniu Dawidowi Kubackiemu specjalnej nagrody w wysokości 100 tysięcy złotych za Jego wielkie zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczki”.
Dobrze życzę Kubackiemu, cieszę się z jego sukcesów, winszuje mu dużo pieniędzy i nie do niego mam tutaj jakieś uwagi. Z noty Morawieckiego, a właściwie bardziej z życia wnioskuję, że te pieniądze nie będą z jego prywatnego konta, tylko ze środków publicznych. Napiszę tak: kwota dosyć duża, pomysł generalnie z dupy, moment też słaby.
Może i ta kasa należałaby się Kubackiemu za mistrzostwo świata, gdzie aspekt reprezentowania kraju jest wyraźniejszy, niż w przypadku TCS. To drugie, to impreza dająca sukces indywidualny, a w skokach narciarskich uznawana od zawsze za turniej ze stosunkowo wysokimi nagrodami finansowymi. Dawać komuś jeszcze kasę za to, że wygrał dobrze płatny turniej? Zwolnienie mu tej nagrody z podatku to już prędzej. Gdy w 2001 roku Małysz wygrał TCS i na tamten czas wypasione Audi, groziło mu strasznie wysokie cło, na które nie było go jeszcze wtedy stać. Nie wiem teraz, czy tak się finalnie skończyło, ale była wówczas mowa właśnie o zwolnieniu go z tego cła. Inna sprawa, że triumf Polaka w TCS był wówczas czymś kosmicznym. Stocha z czterema wygranymi też. Zwycięstwo Kubackiego w TCS to jego wielki sportowy sukces i nasza radość, ale wiemy już, że Polacy mogą to wygrywać.
Od koronowania króla Dawida za TCS, co miało miejsce w święto Trzech Króli minęły trzy tygodnie. W obecnych realiach to szmat czasu, od tamtej pory zapewne niejeden polski sportowiec odniósł wielki sukces. Ba! Nawet Kubacki nie raz potwierdził formę. Cóż się premierowi akurat teraz przypomniał TCS? Zakopane nie było do tego konieczne.
Kolejna i może główna kiepska zbieżność. Ta deklaracja padła w dniu, kiedy drużyna Polski w Zakopanem odniosła bardzo słaby wynik. Otwartym tekstem mówi się już o problemie naszej kadry „B” i wiadomo, że tym problemem są pieniądze. Zawodnicy z zaplecza nie są w ogóle finansowani, w sensie zarabiania za treningi i starty, w związku z czym seryjnie rezygnują z uprawiania tego sportu. Takie 100 tys. zł sytuacji Kubackiego obecnie za bardzo nie zmienia, a pomnożone razy 3 i przeznaczone na jakiekolwiek wypłaty dla skoczków z zaplecza coś by mogło wnieść w poprawę sytuacji. Wiem, to bardziej gestia PZN, ale cóż?
Całokształt przypomniał mi niedawna sytuację, jak to podobno kancelaria Morawieckiego wysłała życzenia urodzinowe z okazji setnej rocznicy do kogoś, kto od kilkunastu lat nie żyje. 


Komentarze

Popularne posty