Podróże Salamandrą - granica i dewocja

Siedzieliśmy sobie wygodnie w fotelach w porcie, w Piaskach ba Mierzei Wiślanej i stroiliśmy ładne uśmiechy do dopiero co poznanych państwa z Kóz. Mniej więcej tak:


 Po chwili jednak nie wiedzieliśmy czy się śmiać, czy trwożyć. Zobaczyliśmy bowiem niecodzienne ruchy przy jednej z motorówek. Dosyć dużo ludzi tam się zebrała i większość z nich w kamizelkach odblaskowych. Pomyślałem, że jakaś inspekcja wodna, ale nie. Po kilku minutach ci ludzie wsadzili coś na motorówkę, wsadzili siebie samych i jęli wypływać na środek zatoki. Okazało się, że oprócz nich samych, na tej motorówce jakiś obraz Jezusa Chrystusa Króla Polski i to chyba on jest głównym bohaterem tego przedsięwzięcia. Motorówka sunęła majestatycznie przez zatokę z takim gościem i ci na łódce też robili namiętnie zdjęcia sobie i obrazowi zanim, powolnym ruchem. opuścili naszą widoczność. Jak się potem dowiedzieliśmy, to wizerunek J. Ch. Króla Polski, który odbywa podróż wzdłuż granic kraju. Teraz wzdłuż granicy wodnej i północnej. Pewnie dotrze do Cieszyna, Koniakowa czy Korbielowa. Ten wizerunek podobno przetrzymywali o. Paulini, a teraz się wypozycjonował i rusza w podziękę albo ku obronie. Jak to skwitowała potem Beata, siedząc w domu człowiek by nie wiedział, że takie rzeczy dzieją się w XXI wieku. 



 


Komentarze

Popularne posty