Podróże Salamandrą - Gołdap




W Gołdapie byliśmy pierwszy raz. To miasto na północnych Mazurach, na granicy z Suwalszczyzną i zupełnie przy granicy z rosyjskim Okręgiem Kaliningradzkim. Powiatowe, zamieszkiwane przez niespełna 15 tys. osób, czyli jak Skoczów czy Pszczyna.  Nie wiem jak z zamieszkaniem, ale turystycznie miasto bardzo ciekawe i funkcjonalne, według mnie posiadające dobra energię i swój klimat. 





Małe zaludnienie okolicy zapewnia czyste powietrze. Są lasy i trasy rowerowe, są jeziora. Przede wszystkim Jezioro Gołdap, które jest akwenem międzynarodowym gdyż wchodzi na terytorium Rosji. Nie, nie, nie jest tak, jak by się automatycznie myślało. Większość jeziora jest po stronie polskiej. Przy tymże jeziorze jest plaża miejska, fajne pole namiotowe i parking, na którym spędziliśmy kilka dni. Rozbiłem bowiem tylną lampę w samochodzie w Stańczykach i musieliśmy ze 2 następne dni czekać na kuriera, co najwygodniej było zrobić właśnie w Gołdapie. 








To właśnie jezioro i plaża znajdują się w takiej części miasta obok uzdrowiska, bo właśnie Gołdap ma teraz status uzdrowiska. W związku z tym statusem sporo tam nowej, ciekawej infrastruktury. Prawdę pisząc, to często i gęsto sprawiało to wręcz wrażenie przeinwestowania, gdyż ogólnie nie było w Gołdapie wielu turystów uzdrowiskowych. 






Wielu było natomiast turystów rowerowych, przemierzających okoliczne velo. Polecam, bo ciekawy region. Aa, zalecam też uważać na telefony, gdyż zapuszczają się już tam rosyjskie fale, rosyjski internet i przy złych ustawieniach w telefonie zassie nam aktualizacji i innych bajtów za kilkaset złotych w ciągu chwili. Skutecznie zareklamowałem, ale ostatni raz.  




Komentarze

Popularne posty