Paradoks antymaseczkowców

Fascynują mnie od dawna, nie koniecznie w pozytywnym sensie, grupy na facebooku. Często są bardzo liczne, z bardzo aktywnymi członkami. Zasięg publikowanych tam postów bywa znacznie większy, niż poczytnośc artykułów regionalnych portali. Bardzo często, zwłaszcza w odniesieniu do spraw politycznych, skrzy się tam od mowy nienawiści. Niejednokrotnie administrowane są przez byty internetowe, które narzekają na tzw. media głównego ścieku, tymczasem w grupie karmią chętnych tym samym. Po politycznych teraz przybyło grup antykowidowców. Wśród nich są antymaseczkowcy. Z początku wiadomo było, że uznają maseczki jako przejaw zniewolenia. Totalnego, dodajmy. Z czasem stali się wobec noszących  maski agresywni i nienawistni. Ich prawo do poglądu. Nie wnikam w kwestie merytoryczne i nie przesądzam ich. Gnie mnie natomiast jak widzę wyzywanie maskujących się od morderców, bezmózgów i takich tam, tylko dlatego, że co najmniej mają inne priorytety. Zastanawiam się też, jakim trzeba być popaprańcem, żeby wzywać policję na sprzedawczynię z Kauflandu za najniższą krajową za to, że nie chciała bez maseczki obsłużyć. Nie ona ten przepis wprowadziła, nie ona ustala reguły w sklepie. Nie jestem fanem noszenia maseczek, ale nigdy nie postrzegałem ich jako elementu zniewolenia. Tak samo musiałbym traktować zakaz wyprzedzania na ciągłej, czy wydzierania się po godz. 22.00. Przede wszystkim zgadzam się ze znanym hasłem, że wolność jest w nas, a więc wolność pozwala nam samym definiować, co się do niej zalicza. Abstrahując nieco, co to za wolność, którą byle nakaz szmatki może zakłócić? Jeśli każą nam je nosić ileś następnych lat, to trochę inna sprawa. Na razie jednak nie ma o tym mowy. W miarę upływu czasu wzrosła agresywność narracji antymaseczkowców. Określany jestem baranem, bo daję się maseczką zniewalać. No i tak sobie teraz myślę, że przecież to odbierana jest moja wolność. Moja. tymczasem oni mi mówią, co do tej wolności należy. Definiując moją wolność według swoich kryteriów, de facto mnie zniewalają, będąc pozornymi wojownikami o wolność.