Ogarniam Świat. Czas wciąż niedokonany

Zdjęcie: YT

Nie wiem, czy aby świat to nie za szerokie określenie, ale takie mi się nasunęło przy okazji oglądania pewnego filmu. Obraz metaforyczny i symboliczny wielce, wiec to jakby Świat ogarniać. Zwłaszcza skoro oglądane pewnie jakiś 30 raz. Do obierania ziemniaków, tak niby w tle, puściłem western "Siedmiu wspaniałych" Johna Sturgesa. Od około 15 razu zapuszczam w tle. Oczywiście genialna muzyka Bernsteina. Oglądam głównie z jednego powodu. Żeby w końcu zrozumieć. 29 razu mi nie starczyło żeby zrozumieć, dlaczego wspaniali pojechali do wsi, a przede wszystkim, dlaczego wrócili po tym, jak zostali rozbrojeni przez Sotero czy Calderę. Pieniędzy przecież na lekarstwo by nie starczyło. Po 30 emisji wciąż nie wiem. Podobnie, jak po 7 chyba oglądaniach "Szeregowca Rayana" nie rozumiem, dlaczego kilkunastu kolesi tak bardzo poświęcało życie, dla jednego szeregowca i tylko po to, żeby nie dostarczał on jeden traumy matce. Wspaniali natomiast okazali się znów filmem bardzo bogatym. Na tyle, że mimo 30 razu znów znalazłem coś nowego. To najwyraźniej skarbnica jak piosenki Kabaretu Starszych Panów, czy serial Ranczo. Tym razem przede wszystkim poszło o jedno. Pewien cytat, którego wcześniej nie wyłowiłem. Spluwiarz grany przez McQuina mówił do Caldery:

- Pewien facet kiedyś skoczył nago w kaktusy. Zapytałem go potem, dlaczego to zrobił.

- I co powiedział? Dlaczego?

- Że wtedy wydawało się mu, że to dobry pomysł.

Naprawdę skarbnica przypowieści do bólu uniwersalnych.

Komentarze

Popularne posty