Podróże Salamandrą i mały przestój


 

Salamandra okazała się i kolejnym naszym autem, które pies polubił bardziej niż bycie  domatorem. Woli jechać, lub nawet siedzieć w pojeździe, niż siedzieć w domu. Na początku spał nocą w kabinie. Bardzo jednak brudził, a przede wszystkim drapał tapicerkę, jak ktoś przechodzi już na wyjazd do Rumunii "dostał od szefostwa" dolny pokład, czyli spał pod rozłożonym łóżkiem. Spodobało się mu szybko, bo to takie dla niego było. Ciemno, ciasno, a on bardzo klaustrolubny. Pojeździliśmy tak kilka sezonów, po czym trzeba było w aucie zrobić mały lifting i wyremontować. W miesiącu, w którym i tak się prawie nie jeździ, wynieśliśmy do domu sprzęt z sypialnego auta, w tym i łóżko. Zaraz stwierdziłem, że Piksel będzie gdzie miał się położyć i że pewnie bardzo się mu to spodoba. W domu zaczął spać pod łóżkiem z auta. Jego typ miejsca, to fakt. Poza tym miałem ubaw na myśl, że nazajutrz pies wyjdzie spod tego łóżka, skoro ono zawsze a aucie, wyjdzie z domu i będzie przekonany, żre bankowo jest gdzieś na Mazurach, w Albanii, czy gdzieś indziej daleko, skoro po nocy pod łóżkiem, pod którym zawsze przemierza kilometry. Stwierdziłem, że jak będzie bardzo zawiedziony, to mu przypomnę piosenkę Grechuty, którą usłyszałem w zamierzchłej podstawówce. Miało to tytuł "Historia pewnej podróży" i dosłownie o podróży dookoła świata. Stwierdziłem, że w razie czego Pikselowi polecę frazy:

"Ktoś spytał: "więc gdzie my jesteśmy",
Usłyszał: "na razie tu gdzieśmy wsiedli"
Lecz gdyby ktoś mylnie sądził,
Że w tej podróży była strata,
Niech wie, podróże kształcą
A zwłaszcza dookoła świata"

Gorsze jednak było to, że ten tekst można było przywołać również odnośnie remontu vana. Musieliśmy na nowo zaizolować podłogę, czyli wnieść pracę, która przykrywa podłoga, a więc w dużym stopniu nie jest widoczna. To też jak podróż dookoła świata z powrotem do miejsca, które się już dobrze zna.



Komentarze

Popularne posty