Podróże Salamandrą - piasek i Piaski


 Przy jesiennej potrzebie słońca zagnało mnie we wspomnieniach do sierpnia, kiedy to zagnało nas, wbrew pewnym pozorom, nad morze. Wbrew, gdyż to teren i klimat kojarzący się raczej z tłumami i drożyzną. Udało nam się wpaść na miejsce nieludne i taniutkie.
Miejsce i warunki biwakowe, czy też taniego podróżowania, bardzo dobre. Utwierdził nas w słuszności poglądu monolog jednego z sąsiadów. Prawdopodobnie był to w rzeczywistości dialog, jednak prowadzony przez telefon komórkowy, więc dla nas mono. Może nie tylko dla nas. Politycy tak robią. Żeby nie być narażonym na konieczność odpowiedzi dziennikarzom (też mi konieczność), idąc przez korytarz sejmu, trzymają telefon przy uchu, że niby rozmawiają i nie mają czasu dla prasy. Może tamten pan w ten sposób unikał kontaktu z otoczeniem. Wszakoż nie po to przyjechał, żeby się z innymi zadawać. A gardłował tak:
- Słuchaj, siedzę tutaj jak w raju. Przychodzi raz dziennie gość z obsługi (nie był to anioł – przyp. red.) i bierze tylko dychę. A ja siedzę w środku lasu. Kilkaset metrów tym lasem mam do morza, gdzie plaża niezbyt przepełniona. Dodatkowo, co najlepsze wiktuały też tanie. Mam znajomych w porcie. Odkładają mi kręgosłupy z łososia za 5 zł, potem z tego rosół gotujemy. Mamy też jabłka z sadu jeszcze, jemy z płatkami.

Śmialiśmy się długo. Pewnie facet rozmawiał z mamą lub teściową, która była przerażona tym, jakie wszystko drogie. Przede wszystkim, to trudno tutejszą wnękę w zatoce nazwać portem. To ponadto wnęka w Zalewie Wiślanym, a więc śmiem wątpić, że wpływają tam poławiacze łososi. Chyba, że Jarosław Kaczyński dokończy przekopywanie mierzei i będą miały bliżej. Nawet jednak, gdyby dopływały, coś mi się wydaje, że cena dyszkę za kilo, to atrakcja nie jest.
Ale ogólny trend słuszny miejsce godne polecenia. Trampowskie, tanie,b ez szarańczy, w nocy cicho. Parking leśny za 10 zł osobówki. Zakaz rozbijania namiotów, ale w nocy nikt nie pilnuje. Spokojnie, bez szarańczy i zadym. Parking wzdłuż drogi przez las. Kilkaset metrów do plaży. Co ważne, do niezbyt tłocznej plaży. Około 30 metrów do najbliższego człowieka lub obozowiska, tuż przy linii wody, w jeden z najbardziej upalnych dni w roku. Ładnie, długo płytko, widać trochę Rosji. Sanitariaty nie są mocną stroną. Ogólnie są, ale zatłoczone i zapełnione. W centrum Piasków, czyli w przywołanym już „porcie”, stoi gminny kontener z darmowym prysznicem i wodą.
Co oprócz plaży, z widoków i atrakcji rekreacyjnych? Przede wszystkim wzdłuż mierzei idzie dróżka asfaltowa, jako ścieżka rowerowa. Teoretycznie atrakcją jest fakt, że około kilometrowy pas Mierzei Wiślanej z obu stron ma wodę. Od północy Zatoka Gdańska, od południa Zalew Wiślany. Atrakcja teoretyczna i wizualna, ponieważ kontakt z tą drug wodą, przynajmniej w Piaskach jest trudny. Bagienka, trzciny i roje muszek.
W sąsiedniej i nieodległej Krynicy Morskiej są markety, Polo Market i chyba Biedronka. Przede wszystkim jednak pobyt w Krynicy, miejscowości graniczącej z Piaskami pozwala się przekonać, że te drugie są super ustronne.
O morzu też można myśleć wiele, zwłaszcza jak letnio zatłoczone, ale zawsze to morze.
A parking? W Piaskach na Mierzei Wiślanej. Tutaj

Łososie może jednak dopłynął i to szybciej. Mierzeja ma być tym bardziej przekopana, ponieważ już trzy razy wbijano pierwszy słupek, czy tez robiono pierwszy mach łopatą.

RODO(S)








Kontener kąpielowy w Piaskach:


Zalew Wiślany



Komentarze

Popularne posty