Typ biegacza.



Niedawno, przeglądając internet, wyłowiłem stronę sponsorowaną przez firmę branży sportowej, z hasłem - "Sprawdź, jakim jesteś typem biegacza". Wstępnie i automatycznie to zignorowałem, ale kątem oka zobaczyłem komentarze jakichś kolesi: ja harpagon, harpagon, harpagon. Pomyślałem sobie, kurcze, takim harpagonem być, to nieźle by było. W końcu by było. Wprawdzie nie wiem czy zasłużyłbym na takie miano nawet  latach wunderteamu swoich nóg, płuc i kilku innych organów, ale... Tu się trochę ściemni,tu wytnie, tam przytnie, dla dobra sprawy poda półprawdę. Wynik pójdzie w świat, za jakiś czas nawet ja zapomnę o jego rzeczywistych przyczynach, a doda on może kopa i nakręci. Włączyłem więc pierwsze pytania. Odpowiadając, zaraz zdałem sobie sprawę z terapeutycznego bezsensu tego naginania, zwłaszcza skoro od dawna biegam mniej i względem tego sportu nie mam wielkich ambicji. Jąłem odpowiadać adekwatnie do stanu faktycznego. Pytań było ze sześć, w stylu: jaką wagę przywiązujesz do ubioru podczas biegania, czy sam czy z kimś, takie tam. Dotrzeć chciałem do końca, bo byłem ciekawy, jakie też typy wymyślili. Że harpagon, to już wiedziałem, wiedziałem też, że to typ bezpowrotnie ode mnie oddalony, ale co jeszcze? Dojeżdżam do finału, daję enter, a tam pisze, że jestem typ hipster. Zaśmiałem się, bo typ i pożądany, i zgodny chyba w dużym stopniu z prawdą, ale coś mi jednak nie pasowało. Bardzo nie pasowało. Co? Aaaaa!!!. Mam na to coś piosenkę:




Komentarze

Popularne posty