Kościelne molestowanie jak Smoleńsk


Zdjęcie: Gmina Leżajsk FB.

Dziś przeczytałem gdzieś twitta prawicowego publicysty Krzysztofa Fuesette. Nie sprawdzałem, czy prawdziwy, ale to właściwie nie ma większego znaczenia, ponieważ w tym twitcie facet wyrażał dosyć typowe podejście prawicy. Napisał coś w stylu: „To bardzo źle, że Sekielski problem pedofilii ograniczył do pedofilii w kościele. Rodzice gotowi myśleć, że ich pociechy są bezpieczne wszędzie poza kościołem...”. Świetnie. Czyli to tak, jakby pójść do kina na film pt. „Życie Adama Mickiewicza”, a po wyjściu stwierdzić że to źle, iż nie traktował on o biografii Słowackiego. Nie no, była ulga. Po stwierdzeniu, że wśród murarzy jest więcej pedofilów niż w klerze, odstały się wszystkie takie przypadki z woj. pomorskiego. Po ogłoszeni że więcej tez jest wśród aktorów, odstały się te, z woj. śląskiego. Krystian Legierski został odmolestowany.
Popisał się też logiką premier Morawiecki. Ten też wyraził żal i smuteczek, że Sekielscy nie powiedzieli w filmie, ile wśród tych kapłanów pedofilów było „esbeków”. Nie powiedzieli też, ilu było jaroszy, ilu mańkutów. Trudno. Chwilę później w telewizji mówił prof. Friszke. Został zapytany, czy dla SB księża pedofile byli częstym źródłem. Profesor na to, że gdy SB posiadło wiedzę o księdzu pedofilu, mogli łatwo go szantażować. A więc to księża, pedofile zostawali „esbekami”. Nie na odwrót. Stąd zarzuty premiera, kula w płot.
Po katastrofie smoleńskiej krytykowano stronę rządową, w czym było trochę racji. Że nikt, choćby honorowo nie podał się do dymisji. Minister, generał, ktokolwiek. Po udostępnieniu filmu Sekielskich też mi nic nie wiadomo, aby ktokolwiek podał się do dymisji. Choćby jakiś, bez urazy, leciwy i cierpiący na nieuleczalną i śmiertelną chorobę biskup.


Komentarze

Popularne posty