Chyba jesteśmy niewolnikami


Taki wniosek naszedł mnie dzisiaj, widząc jak dziennikarze czekali na choćby dwa słowa lub jeden gest choćby jednego polityka, wychodzącego ze spotkania na Nowogrodzkiej, które prawdopodobnie tyczyło się wyborów prezydenckich. Dziennikarze czekali na nie wisząc na płocie, wystawiając mikrofony, żebrząc o krztę zdrady. Można się było zastanawiać, kto tutaj jest czyim sługą, kto tutaj przez kogo został zatrudniony.
Żebranie o choćby jedno słowo na temat ważnej przyszłości kraju. Dlaczego tak, skąd to żebranie i ta potrzeba? Łowi się, bo nie ma nic pewnego. W praktyce jesteśmy sługami władzy, która nie postępuje w sposób oczywisty i jasny, tylko za pomocą forteli, kruczków, zaskakujących ruchów, obejść, wymuszeń droga faktów dokonanych. Wisi się na płocie, bo za chwilę może zapaść decyzja zaskakująca. Jesteśmy od niej uzależnieni, a oni ją już znają.

Komentarze

  1. Jeden podstawowy błąd.. dziennikarze powinni zostawić ich samych na miesiąc

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty