Podróże Salamandrą - wschody i zachody słońca. Częściej zachody


Z tyłu głowy przy okazji tego tematu zawsze mam tytuł Konwickiego: "Wschody i zachody księżyca". Nie czytałem i jest to jedna z niewielu powieści "Konwy", której nie czytałem. Chyba już mi nie starczyło zapału w związku z tym, że one bardzo do siebie podobne. No tak, można się i na tym przejechać, co mi się zdarzyło kiedyś na egzaminie. Była i taka druga "Konwy", "Rojsty", którą kupiłem, stała lata na półce, to przywołałem na egzaminie, jako przeczytaną, Pech chciał, że pan habilitowany polecił mi się akurat przy nie zatrzymać i powiedzieć coś o "Rojstach". Powiedziałem. Nie czytałem, ale skoro ona, jak inne Konwickiego, taka sama i o tym samy co inne, to sru. Po chwili facet się zaczął śmiać prawie że do rozpuku stwierdzając, że pechowo akurat "Rojsty" się wyjątkowo różnią. Z powodu tej wpadki chyba, przeczytałem je za kilka miesięcy. Dobra powieść. Przypomina mi się zawsze 1 marca, przewracając ten dzień do góry nogami względem oficjalnej linii państwowej.

Zachody słońca wpadły mi w oko, gry wtóry raz przeglądałem zdjęcia z długich ostatnich wakacji. Głównie nadmorskiej części, ale nie tylko. Oczywiste od zawsze, że takie zajście słońca nad Bałtykiem to efektowne przedstawienie, ale jeszcze kilka lat temu nie wiedziałem, że oglądanie go to stały punkt dnia, czy też cały rytuał, ludki się schodzą oglądać. Piękne. Niby to samo niebo, ten sam  kierunek, to samo słońce, a jednak zawsze inaczej. Może to kiczowate, ale też nie mam nie wiadomo jakich aspiracji, Porównałbym więc, że to jak w meczu piłki nożnej tych samych drużyn. Ci samo zawodnicy, to samo boisko, te same zasady, a jednak mecz meczowi nie równy.


Tak to się jakoś zawsze dzieje, że najczęściej, zwłaszcza nad morzem, widzimy zachody. Może wschody są ok, ale... Mogę pisać, że słoneczko wschodziło by od rosji, a nie powinno. Mogę pisać jeszcze wiele rzeczy, ale przede wszystkim jesteśmy sowami, nie słowikami. Zachód, i geograficznie i astronomicznie, bardziej nas określa. Zapraszam na nadmorskie zachodzenie i kilka z głębi Polski, a i ze Słowacji. 

Rowy:




Ulinia:


Karwieńskie Błota:






Gdańsk. O..., prawie wschód:


Piaski:


Tolkmicko:



Wschód pod Bartoszycami:


Zachód gdzieś przed Stańczykami:


Nad Wigrami:


Mielnik nad Bugiem:


Okolice Svidnika, Słowacja:

Komentarze

Popularne posty