Rumunia VI - plaża Vadu, specyfika i okolica
Plaża
Vadu posiada ciekawą scenerię. Są tam piękne piaski, muszle,
cypel z głazami, zachód słońca, czy też kutry rybackie. To
powoduje, że przybywa tam wiele osób, by znaleźć się w ciekawej
scenerii fotograficznej. I to w przeróżnych konwencjach. W ciągu
prawie kilkunastu dni widzieliśmy tam fotografowanych amatorów,
młode pary, modelki odzieżowe, a nawet modelki erotyczne.
Sąsiedztwo
plaży stanowi między innymi nieczynna fabryka uranu. Widać ją z
daleka, z grzbietu plaży między innymi. Patrząc na nią
przypominał mi się Czarnobyl i niedawna moda na eksplorowanie
nieczynnej elektrowni i okolice. Ludzie jeżdżą, robią zdjęcia.
Widziałem nawet, jak jeden koleś na FB napisał rano, że w nocy
wrócił stamtąd i na szybko wstawia kilka zdjęć, reszta jak
odeśpi. Ludzie za to dziękowali, polubkowali, sharowali. Dla mnie
to niezrozumiałe, ponieważ Czarnobyl to jednak miejsce tragedii i
seryjnego ludzkiego nieszczęścia. Podniecanie się tym uznaję za
zachowanie nie na miejscu. Najwyraźniej promieniujący to u mnie
pogląd, gdyż fabryka uranu z Vadu, było nie było dominanta
krajobrazu, też na mnie wrażenia nie zrobiła. Może napiszę
inaczej. Wrażenie zrobiła, ale nie zainteresowała i nie skusiła
do dalszej eksploracji.
Ciekawostką
są też wycieczki ornitologów i ekolubów. Niedaleko bowiem
znajduje się słynna Delta Dunaju. Obszar bogaty w faunę i florę,
w który organizowane są liczne wycieczki przyrodnicze. Część z
nich trafia do Vadu. Zwykle to jakiś jeden przewodnik i kilku
turystów, na oko z Anglii albo Niemiec, w co najmniej średnim
wieku. Dochodzi wtedy do ciekawego styku. Nie tylko dlatego, że
ekolodzy przypatrują się przez lornetki wymarłej fabryce.
Niecodzienny jest też styk socjologiczny. Wspina się na skarpkę
ktoś prawie nagi, na bosaka, ogorzały od słońca, dzierżący pod
jedną pachą wodę pitną, pod drugą lnianą płachtę do zrobienia
sobie cienia. I trafia na kilka osób płci przeróżnej w
płóciennych długich spodniach, długich koszulach, czapkach jak z
Afrykańskiego buszu, trzymających w rękach lornetki i
wypatrujących przez nie stonki, które on właśnie zdeptał.
Komentarze
Prześlij komentarz