Wulgarność nasza powszednia i wesołość też
Czas nadchodzi
niezbyt łatwy. Wiadomo jak będzie, bo nie pierwszy rok żyjemy.
Jeszcze krótszy dzień, brak słońca, brak magnezu i wapnia. Do
tego niezrównoważony budżet, obawa przed większą ilością
bezdomnych psów, chemia w produktach spożywczych. Słowem smutek i
strach. Trzeba jakoś sobie z tym radzić. Ja sobie radzę z
nadchodzącym smutkiem świata w sposób taki, a nie, nie flaszeczką,
że zaglądam na stronę internetową Straży Miejskiej jednego z
niedużych miast na Górnym Śląsku. Lektura jest to świetna i
przezabawna, ponieważ ktoś od nich relacjonuje niektóre
interwencje w sposób mniej lub bardziej detaliczny i infantylny. Tym
razem nawinęli o tym, jak to patrol straży złapał dwóch kolesi,
którzy mazali markerem po przystanku. Mamy w notce takie oto frazy:
„Jeden
z nich klęczał i pisał markerem po ławce, natomiast drugi z nich
przyglądając się jego czynom spożywał sobie spokojnie piwo.”
„Na
ławce wiaty wypisał różnego rodzaju wulgaryzmy oraz inne wyrazy.”
Przyłapany
stwierdził że napisy zmyje, ale okazały się zbyt trwałe.
Ciekawostka związana była też z drugim facetem.
„ Jak
się okazało drugi mężczyzna podczas legitymowania posiadał przy
sobie dwa dowody osobiste nienależące do niego. Właścicielami
dokumentów była kobieta i mężczyzna o tym sam nazwisku. Mężczyzna
twierdził, że znalazł dokumenty w śmietniku. Dokumenty jak i trzy
markery zostały zabezpieczone do dalszych czynności przez patrol
policji.”
Fajnie,
że „zabezpieczyli” markery, zwłaszcza skoro facet się
przyznał. Co ciekawe, cenzuralnie
z „pikami”, ale załączyli zdjęcie, na którym wszystko widać.
Komentarze
Prześlij komentarz