SPRINTERKA, MARSZAŁEK WITEK


 Elżbieta Witek. Zdjęcie: Elżbieta Witek FB

Marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek, wieloletnia już marszałek, nie jest z mojej "bajki" ani z mojej "bańki". Mógłbym wyłuszczyć wiele związanych z jej postępowaniem aberracji, ale nie trzeba, gdyż tu czy tam zostały już wypunktowane. Nie zauważyłem natomiast, żeby ktoś zwrócił uwagę na taką jedną cechę postępowania tej marszałkini, według mnie zresztą wadę. Chodzi o to: blelelelelelllelellellellelelelellllllelelelellellellelelellelelelelelelelellellellellelllellelele. Czyli to jej zapierdzielanie językiem i ustami w tempie luxtorpedy przy odczytywaniu projektów ustaw, porządku obrad, etc. Przypomina mi się wtedy pewien mem facebookowy, którego słowa i sens brzmiały dosłownie tak: "zastanawiam się co osoby, które piszą cb zamiast ciebie, jkb zamiast jakby co i kilka innych, robią z tym całym zaoszczędzonym czasem?". 

Też się zastanawiam, co Elżbieta Witek i zwykli posłowie robią z tym zaoszczędzonym przez to czasem? No bo ileż ona przez to zyskuje, przez takie szybkie mówienie przy odczytywaniu? W sumie 10-15 min. w ciągu dnia obrad? 

Osobiście wkurza mnie to, bo jestem ich płatnikiem, jako część społeczeństwa, ich zatrudniam, ich decyzje mają kluczowy wpływ na moje życie. Chciałbym w związku z tym wiedzieć co obradują, co mówi marszałek, co zawarte jest w tych zapisach. A mam lub mogę mieć kłopoty z tą wiedzą, bo Witek tak popierdziela z czytaniem, że albo zupełnie nie wyłapię literalnie co z jej ust tym sprintem wypada, albo literalnie złapię, ale sens i znaczenie mi ucieknie. Ona to robi i tak robi, dobrze wiedząc że obrady są transmitowane de facto od dziesięcioleci. Może dla niej i innych posłów są to oczywistości co czyta, dla masy nie. Widuję wiele obrad samorządowych, czy to zdalnie, czy to bezpośrednio. Sesje rad gmin, sesje rad miejskich, wojewódzkie. Wszędzie tam tak odczytują, że szarak może usłyszeć i zrozumieć o czym mowa. Nie trzeba tak daleko szukać, marszałek senatu Grodzki, a nawet pisowski wicemarszałek Terlecki robią to normalnie. A Witek co? Śmiga językiem, jakby - oby nie - 2 km od budynku sejmu stały okupujące nas wojska rosyjskie a ona miała szybko odczytać ustawę o wywozie całej rezerwy złota i szczątków doczesnych Lecha Kaczyńskiego z Wawelu.

Nie wiem czemu tak robi, skoro czasu nie zyskuje? Dla ukrycia czegoś, dla wytworzenia wrażenia, że to ważna chwila? Czy żebym tego czy śmego jednak nie rozumiał?

Komentarze

Popularne posty