Piją za błędy. I za wolność

 Takie słowackie piwo ostatnio rozpocząłem, a nawet dokończyłem. Było to chyba dzień przed tym, jak Czesi, z którymi rozmawiałem, przypomnieli sobie historię, jak to ich znajomi Polacy piją polskie mocne piwo bo, cytuję: "muszą się szybko najebać". Potem gdzieś padło między wierszami pogranicznej melorecytacji, że ten Urpin to niezbyt godne piwo. Ale można się....                                                              Nabyłem i otworzyłem go, prawdę pisząc, bez nadziei że będzie z tych zacniejszych, cena tego nie sugerowała, ale zafascynowała mnie strona graficzna. Wolność 1989. Nie wnikałem w meritum, założyłem a priori, że to na okoliczność Aksamitnej Rewolucji. Według mnie na cześć tej rewolucji. Pochwalam, bo pochwalam i naszą rewolucję roku 1989, która to obiektywnie, jak wiadomo, była triumfem łamanym przez kompromis, zgniły kompromis, a nawet zdradę.                                                       Trochę w związku z tym przypomniała mi się kwestia ostatnich, albo też względnie ostatnich, rocznic w Polsce. Takie mega okrągłe, tak bardzo okrągłe, że bardziej zaokrąglić już i glancpapierem trudno. To spadły obecnej władzy z nieba. Z polskiego nieba, dodajmy. Byk im się ocielił, no bo przecież to partia nastawiona na narodowość i celebrę. Tymczasem cyk, ile wielkich rocznic? Pomijam rocznicę Porozumień Sierpniowych, które były względnie niedawno i praktycznie każda władza obejmowała którąś dziesiątą rocznicę. Pomijam też rocznicę 1989 roku, bo jak z nią, napisane kilka zdań wcześniej. No ale setna rocznica odzyskania niepodległości, czy też setna rocznica Bitwy Warszawskiej, to naprawdę cymesy. Wydarzenia sławetne i nie podpadające pod kontrowersje. Niepodległość odzyskana po ponad stu latach. Po takim czasie wiele państw się już wcale nie podźwignęło i zakończyło swoje "my" na kartach historii. To wydarzenie bez kompromisów, zdrad i innych ostrych cieniów. A i bez mgły. Bitwa Warszawska? Podobno ratunek dla Europy, a nawet i świata. Objawienie geniuszu taktycznego. No i zlaliśmy kacapów, a to wiadomo co dla polskiej prawicy. Co też istotne, według mnie najistotniejsze, oba te wydarzenia to nie jakaś martyrologia i hekatomba powstańcza (z całym szacunkiem i zrozumieniem dla nich), tylko wygrane wydarzenia, czego w polskiej historii nie za wiele. Co jeszcze? W obu wydarzeniach w jakimś stopniu palce, a nieraz nawet dłonie, maczały mocarstwa zachodnie, które teraz można było zaprosić na celebrę i zrobić sobie fejm. Takie to siurpryzy spadły na Prawo i Sprawiedliwość. I co? nie da się napisać nic innego, jak  pospolite dokończenie zdania: i gówno.                          Czego to nie miało być przy okazji rocznicy 1918 roku? Nie tylko słynny jacht Polskiej Fundacji Narodowej. Aż łapałem się rok wcześniej za głowę, jaka to celebra będzie. Im bardziej się data zbliżała, tym mniej było wiadomo i mniej się o czymkolwiek słyszało. Nawet jacht się zepsuł. Stanęło na tym, że tylko samorządy coś tam powalczą. Za minutę dwunasta władza się zreflektowała. Podłączyli się pod marsz narodowców, na cztery dni przed rocznicą porozsyłali do samorządów jakieś flagi od prezydenta, a pospólstwu dali na dzień po rocznicy wolne od pracy, też ustalone na kilka dni przed, żeby kaca po browarze i kiełbie z marszu było kiedy wyleczyć. Cuchnęło totalną malizną i malizną się skończyło.                                                                                                                                 Prawie dwa lata później, i kilka dni temu, stukała rocznica Bitwy Warszawskiej. No jacie, co to nie miało być. Polska Fundacja Narodowa miała się postarać. Tylko nie pamiętam z czym. Łuk Triumfalny, z którego nic nie wynika, wielki jakiś, miał stanąć, pytanie było tylko, czy zdążą. Może. Rok wcześniej na plaży w Rumunii było widać samoloty wojskowe, lecące na paradę do Kato. Znów pytanie, skoro tak, to co to będzie w tym roku? A no, znów gówno. W zasadzie to nie wiem co, bo byłem akurat tego dnia za granicą, ale nie słyszałem, żeby coś było. Działo się mniej, niż w 99 rocznicę. Nawet Koleje Śląskie nie miały możliwości spieprzyć tematu darmowego przejazdu na katodefiladzię.                          Słowacy się przynajmniej piwem "najebią". Chociaż, chociaż? Mogą się najebać jeszcze szybciej i niemniej rocznicowo, 

Komentarze

Popularne posty