Słowacy walą mandaty - zapłaciłem, wkurza coraz bardziej

Zdjęcie: Policja Słowackiej Republiki FB. Nie przedstawia opisywanej sytuacji:). Do niej fotoilustracja poniżej.

   Otrzymałem od słowackiej policji kolejny mandat drogowy w niedługim czasie. W Trstenie włączałem się z ekspresówki do drogi Trstena - Vitanova, skręcając w kierunku tej pierwszej. Skręciłem, przejechałem przez lekki łuk i kilkaset metrów dalej wyszli dwaj młodzi policjanci z bocznego parkingu, pokazując żebym zjechał na bok. Zjechałem, a ci na mnie z gębą, że nie zatrzymałem się przed znakiem STOP. Dosłownie z gębą, bo uważam, że według polskich standardów ich postawa werbalna zbliżała się znacząco w kierunku granic agresji słownej. Chodziło o znak STOP, który stał przy wyjeździe z ekspresówki i wpadzie na drogę, o której mowa była w pierwszym zdaniu.                                                         

  Czy się zatrzymałem? Po pierwsze, nie pamiętam samego momentu, ale zawsze się zatrzymuję, dlaczego teraz miałoby być inaczej? Po drugie, tamto miejsce wywoływało taką aerodynamikę, że nie dokonawszy zatrzymania wpadłbym z autem do rowu. Po trzecie, nawet gdybym - hipotetycznie - nie zrobił "stop" - mundurowi byli na tyle daleko, właściwie za łukiem drogi, że z odległości i bez sprzętu (lornetka, kamera), nie mogli tego widzieć. Reasumując, może nie stałem czekając aż zniosę jajko, ale pełne zatrzymanie kół było.                                                            

  Panowie sobie zawinszowali 20 euro na miejscu albo 150 euro "do domu". Było ich dwóch, mężów zaufania, wziąłem ten tańszy. Wziąłem, bo nie było wprawdzie nagrania, ale uznałem, że jeździć w tej sprawie gdzieś do sądu w Twardoszynie czy Dolnym Kubinie, płacić za tłumacza, to skórka za wyprawkę. Być może zresztą kwota nie była przypadkowa. Właściwie to żadna około 90 zł, a więc taka, żeby się nie opłacało pieklić. Kwitki takie, no, że można by się czepiać. Żadnego typu przewinienia, podpisu itp.                                

  Kwota żadna, jednak podobną sytuację miałem niedawno, również kontrowersyjną. Może nie tak niedawno czasowo, bo cowid, ale powiedzmy, że trzy wyjazdy na Słowację wstecz. Uznałem, że kolejny taki w krótkim odstępie i przestaniemy tam jeździć, bo to nie będzie miało sensu.


Komentarze

Popularne posty