Podróże Salamandrą - nadmorskie błota o koczing

Łatwo przychodziło nam w lecie znajdować nad morzem ciekawe, ładne i przede wszystkim nieprzesadnie zaludnione miejsca, nadające się na kilkudniowy postój vanem i pobyt. Dużo łatwiej, niż na przykład i o dziwo potem na Podlasiu. Z pewnym zdziwieniem czytałem potem artykuły w Wyborczej, czy innych mediach o zaludnieniu nad Bałtykiem. Cóż? Widocznie ludzie tak lubią. Być tuż koło siebie na plaży, wstawać o 3 rano żeby zapewnić miejsce plażowe na swój parawan we Władysławowie, czy też wydawać fortunę w najzwyklejszych sklepach. Widocznie mają taka potrzebę, z czego się nie zaśmiewam. Z autopsji jednak wiem, że jeśli ktoś ma potrzebę przeciwną, przy minimalnym wysiłku w ustawianiu google maps, można ją zrealizować.


Po pobycie w bardzo nietłocznej Ulinii osiedliśmy lipcowo na jakieś 10 dni w Karwieńskich Błotach Drugich. Prawdę pisząc, pojechaliśmy tam trochę na czuja, bez wcześniejszej analizy i spasowało. Owszem, Beata tam bywała, ale 30 lat wcześniej. Dojechaliśmy przez mega zatłoczone Dębki i stanęliśmy na parkingu przy jednym z wejść. Tam jednak było ciasno i po półtorej dniu nam się znudziło. Przejechaliśmy kilkaset metrów dalej w kierunku Dębek można powiedzieć, że w ogóle w części wsi i plaży od strony Dębek. i tam było optymalnie.



Zapewne to miejsce znane dobrze vanowcom, które w praktyce polega na następujących pasach. Plaża, kilkadziesiąt metrów wydmy, droga nieasfaltowa. 10 metrów lasku, a potem szerokie pola. Właśnie na pograniczu tych pól i lasu ludziska ustawiają się vanami, kamperami, przyczepami, a nawet namiotami. Nie mam potrzeby wnikać w powód, ale przypuszczam, że to po prostu jakiś teren gminny i jest jej przyzwolenie na takie stanie.


Są tam chętni, ale jest tyle miejsca, że wszyscy stoją w atmosferze ustronności i intymności. Widok pól też ma całkiem duży urok. Jest się trochę w cieniu, trochę w słońcu. Plaża? Około 700 - 900 metrów stamtąd. Zupełnie ładna. Tłoczna? Zależne to od pory. Wiadomo, że trochę ludzi jest, ale i tak ani nie ćwierć tego, co podaje Wyborcza. Tyle, że do sklepów daleko. W razie problemów można iść po pomoc do harcerzy z Mielca. 


























Komentarze

Popularne posty