O krok - Henning Mankell


"O Krok" Henning Mankell

   Przypuszczam że już kiedyś pisałem w tej rubryce, iż dotąd nie byłem żadnym fanem kryminałów. Właściwie czytywałem tylko Krajewskiego plus kilka innych epizodycznych. Zaczynam mieć coś do powiedzenia w temacie powieści kryminalnych, gdyż byłem na dwumiesięcznych wakacjach w lesie. Teraz jestem pewien. Tam najlepiej czyta się właśnie kryminały.
Wiem że Mankell jest popularny, może nawet kultowy, ma swoich gorących i żarliwych zwolenników. Ja przeczytałem właśnie "O krok". Od razu napiszę, że to powieść dobra, fajna, godna polecenia. Nie jest krótka. Prawie 500 stron. Nie ma tam jednak scen i sytuacji niepotrzebnych. Wallander przedziera się dzielnie przez mroki Szwecji. Postępy w śledztwie nie idą oczywiście błyskawicznie, wręcz mozolnie. Rzecz utrzymana w dobrym tempie, z naturalnymi dialogami, podłożem psychologicznym. Sporo można się dowiedzieć o życiu i obyczajowości Skanii, czy całej Skandynawii. Co po przeczytaniu podobało mi się najbardziej, to że ów detektyw i jego współpracownicy docierają do sedna sprawy i rozwiązują zagadkę wielokrotnych morderstw nie przez jakieś nagłe objawienie, czy spływającą z nieba iluminację lub dzięki sterroryzowaniu wróżki i jasnowidza w jednej osobie. Dochodzą do sedna, a zatem i my do finału dzięki mrówczej pracy. Nie jest to tak, że nagle, nie wiedzieć czemu,coś się okazuje i ktoś na coś wpada. Mozół od imentu, doprowadzający do pewnych wniosków, spójnych i logicznie zaprezentowanych.
Podobała mi się również, wręcz i prawie naukowa w ujęciu psychologicznym, prezentacja ludzkich typów i charakterów bardzo zgodna z ich odpowiednikami w rzeczywistości i sposobami zachowań w danych sytuacjach.
Czytałem mając przed oczami facjatę aktora z serialu Wallander. Trzeba przyznać, że główny bohater w swoim typie i wyglądzie był trafnie dobrany.

Komentarze

Popularne posty