Podróże Salamandrą - Ulinia
Dla odmiany i złapania ciutki słońca, po pogodowo ponurym Podlasiu i klimatycznie czarno nasączonym kłopotami z uchodźcami, mała relacja znad słonecznego polskiego morza.
Atutem tego miejsca jest też wystający z wody na kilkadziesiąt metrów i kilkadziesiąt metrów od brzegu maszt statku, który zatoną w latach 70-tych. Według wiki: "duńskiego statku West Star. Ugrzązł on tam w latach 70. Obecnie widoczny jest tylko jeden maszt. Jeszcze w 2013 roku widać było dwa maszty, lecz jeden z nich został zabrany przez orkan Ksawery." Maszt wywołuje wrażenie trochę majestatyczne, a trochę groźne.
Walor Ulinii to też piękne wydmy i ścieżki szlaki turystyczne wzdłuż plaży, po których się świetnie biegało.
No i oczywiście zachody słońca.
Dla nas plaża w Ulinii okazała się pierwszym w życiu kontaktem, odległym i wzrokowym, ale jednak kontaktem, z trąbą powietrzną. "Grała" w dużej odległości, jak się potem okazało z Onetu, gdzieś nad Helem. Nas za to przyłapał tam solidny deszcz, a wcześniej piękny spektakl chmur nad głową.
Na samym parkingu zaś spotkaliśmy fajną ekipę z Tarnowa i tamtejszego Klubu Miłośników Garbusa Tarnowskie Garby. Beata w końcu wzięła się za ewidencję zasobów włóczkowych, bo się kłębki po aucie walały.
To było coś.
OdpowiedzUsuńTak
Usuń