Z psem na Wielkiej Raczy

Tym razem wyciągnęliśmy psa na Wielką Raczę. Psa i "pańcię". Albo raczej pies wyciągnął nas.
W górę jakoś się jeszcze trzymał ścieżki. Przy schodzeniu już poczyniał konkretną serpentynę po zboczach
po zboczach, w górę i w dół. Pogonił jakieś sarenki, a co?
Na szczycie oczywiście krzyż, chyba wszędzie już są. Ogólnie dużo ludzi w górach, muszę przyznać. Zdziwiło nas to nawet. Bywam dosyć często, ale raczej w tygodniu, więc wcześniej tego nie odczuwałem. Co mnie zaskoczyło, to że nawet na szlaku obowiązuje sznyt z reklam i decathlonu. Wszyscy wyfasowani w nowoczesne stroje. My mieliśmy trochę alternatywnych, w tym własnoręcznie dziergane ponczo "Pańci",skutkiem czego naraziliśmy się na lekko kpiące spojrzenia rowerzystów. Warunki bardzo sprzyjające wędrówce, choć poprzednie dni były cieplejsze i bardziej słoneczne.




Komentarze

  1. świetny wypad...i co z tego ....kto w czym chodzi.....liczy się wnętrze i radość z wycieczki.....a Picsel.......dodaje smaczku...świetna z was rodzinka.....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty